MotoTato
Motoryzacja widziana okiem rodzica

Wpadki motoryzacyjne, czyli patenty, które się nie przyjęły

Ostatnie targi motoryzacyjne pokazały, że producenci samochodów podczas prac koncepcyjnych wciąż poszukują niestandardowych rozwiązań. Które z nich okażą się trafne, zweryfikuje dopiero czas. Eksperci ProfiAuto Serwis – największej w Polsce sieci warsztatowej – przygotowali zestawienie najdziwniejszych pomysłów motoryzacyjnych z przeszłości. Czy poduszka powietrzna dla pieszych, wbudowane foteliki dziecięce czy drzwi na kod to wpadki motoryzacyjne? Czy tylko kilka idei, które po prostu nie sprawdziły się w praktyce?

Poduszki dla pieszych

Mając na uwadze bezpieczeństwo kierowców i pasażerów, producenci w kolejnych modelach starają się udoskonalać systemy poduszek powietrznych. Oprócz tych dla kierowcy i pasażera, z biegiem lat standardem stały się także poduszki boczne czy kurtyny powietrzne w części podsufitki. O krok dalej poszła firma Volvo, słynąca z innowacji i dbałości o bezpieczeństwo. Szwedzi zaproponowali poduszki powietrzne dla pieszych, umiejscowione między maską a szybą. Pomysł ten wprowadzono po raz pierwszy w modelu V40. W założeniu miały one, w razie ewentualnego zdarzenia drogowego, chronić pieszego przed uderzeniem głową w szybę samochodu. Rozwiązanie nie spotkało się jednak z uznaniem nabywców, a Volvo ostatecznie wycofało się z jego produkcji.

Poduszka dla pieszego

Pomysł w swoim czasie wydawał się interesujący, ale przegrał z kolejnymi rozwiązaniami i nowinkami technologicznymi instalowanymi w samochodach. W nowoczesnych autach normą stały się specjalne systemy elektroniczne, które automatycznie hamują w momencie, kiedy na trasie zaistnieje ryzyko wypadku z udziałem pieszego lub zderzenia z przeszkodą. Chociaż dodatkowe systemy nie należą do tanich, to na bezpieczeństwie raczej nikt nie oszczędza. Producenci dalej ścigają się na pomysły i rozwiązania w tej sferze – komentuje Adam Lehnort, ekspert ProfiAuto.

Wbudowane foteliki dla dzieci

Wątkiem szczególnie istotnym dla właścicieli samochodów jest bezpieczeństwo najmłodszych pasażerów. Jednym z pomysłów, który miał podwyższyć standardy w tej kwestii, były wbudowane foteliki dla dzieci. Montowane są w wybranych modelach takich marek jak BMW, Volvo, Ford czy Volkswagen. Testy bezpieczeństwa jednoznacznie wykazały jednak, że – mimo starań producentów – nie są one bezpieczne dla dzieci. Nawet marki, które mają je w ofercie, rekomendują kupno fotelików wiodących firm, spełniających najwyższe normy bezpieczeństwa, a stosowanie fotelika zintegrowanego polecają okazjonalnie.

Zarówno testy ADAC, jak i Euro NCAP potwierdziły, że nawet foteliki z najdroższych modeli samochodów nie chronią dzieci w takim stopniu, jak te oferowane przez firmy specjalizujące się w ich produkcji. Jak podkreślają eksperci, to rozwiązanie rodzi też sporo wątpliwości związanych z niemożliwością personalizacji. Tradycyjne foteliki dobierane są przez profesjonalistów zarówno pod kątem modeli samochodów, jak i wymiarów małych pasażerów. Gwarantuje to m.in. prawidłowe prowadzenie pasów, które jest kluczowe w razie kolizji. W przypadku fotelików wbudowanych nie ma takiej możliwości.

Drzwi samochodowe otwierane na kod

To rozwiązanie liczy sobie już wiele lat, ponieważ po raz pierwszy zostało wprowadzone na początku lat 80. do samochodów marki Ford. Pomysł opierał się na prostej klawiaturze umieszczonej na drzwiach w pobliżu klamki. Kierowca musiał wpisać kod składający się z kombinacji pięciu cyfr, aby otworzyć drzwi. Droższe modele z lepszym wyposażeniem, w tym elektrycznie sterowanymi fotelami, posiadały możliwość wprowadzenia kilku kodów. Na ich podstawie samochód rozpoznawał kierowcę i automatycznie ustawiał fotel. Rozwiązanie to w swoim czasie było innowacyjne, ale nie przyjęło się u innych producentów. Klawiaturę z kodem w niedługim czasie zastąpiły piloty bezprzewodowe. Mechanicy zgodnie przyznają, że w polskich warsztatach nikt modeli z klawiaturą i kodem do drzwi raczej nie widuje. Do dziś można je jednak spotkać, głównie na rynku amerykańskim.

Wpadki motoryzacyjne

To rozwiązanie okazało się niepraktyczne. Było dość czasochłonne i tak naprawdę szybciej można było otworzyć samochód przy użyciu kluczyka. Poza tym umożliwiało tylko i wyłącznie otwarcie pojazdu, więc jeśli kierowca np. nie zabrał kluczyków ze sobą, nie był w stanie uruchomić auta. W roku 1982 pojawiły się pierwsze piloty bezprzewodowe na podczerwień wprowadzone przez Renault i to była kolejna wielka zmiana w sposobie otwierania drzwi. Nowoczesne samochody posiadają już kluczyki zbliżeniowe, a opcja wpisywania kodu wywołuje jedynie uśmiech. Takie wpadki motoryzacyjne powodują więc, że powstają coraz lepsze rozwiązania ułatwiające kierowcom codzienną eksploatację.

Mikrosamochody – pomysł, który
się nie sprawdził

Proste w użytkowaniu, oszczędne i bardzo praktyczne w miastach – to główne zalety mikrosamochodów. Ze wszystkich plusów szczególnie wysoko ceniona przez kierowców jest możliwość łatwego zaparkowania w zakorkowanych centrach dużych miast. Chociaż zamysł dotyczący wprowadzania bardzo małych samochodów był dobry, to jednak nie sprawdzał się on na skalę, jakiej spodziewali się producenci. Znamienny może być fakt, że koncern Daimler, produkujący Smarta – jeden z najbardziej charakterystycznych mikrosamochodów – poważnie rozważa całkowite wycofanie tych aut ze sprzedaży.

Niewątpliwie, jednym z głównych czynników jest stosunkowo wysoka cena która, szczególnie w Polsce, stanowi problem dla wielu kierowców. Za takie auto w wersji używanej trzeba zapłacić około 40 tysięcy złotych. To kwota, za jaką można już kupić naprawdę dobrze wyposażony, nieduży samochód miejski z segmentu B. Nowe samochody kosztują zdecydowanie więcej i dlatego kupujący wybierają bardziej praktyczne modele. One sprawdzą się nie tylko podczas parkowania w zakorkowanym centrum miasta, ale także podczas większych zakupów czy dalszych podróży.

Wpadki motoryzacyjne były i będą

Tak, czy inaczej wpadki motoryzacyjne zdarzały się w przeszłości i zapewne będą nieraz jeszcze się pojawiać. Mimo wszystko dobrze, że producenci aut próbują niekonwencjonalnych rozwiązań. Co jakiś czas uda się im stworzyć naprawdę pozytywne rozwiązania.

Źródło: Samar/ProfiAuto oraz opracowania własne.

2 Komentarze
  1. Opewlo - napisał

    Nie no, ale jeszcze żeby samochody na kod XD. każdy mógłby z odcisków palców znaleźć liczby potrzebne do odblokowania, i popróbować kilka kombinacji. A sam pomysł poduszek dla pieszych nie jest przyjemny do wyobrażenia. Lepiej przecież zapobiegać niż leczyć 😛

  2. najlepszeotwieranie - napisał

    Zdecydowanie nie chciałbym mieć samochodu otwieranego na kod. Z jednej strony odpada problem zatrzaśniętych kluczyków, ale jakoś nie czułbym, że auto jest bezpieczne, a i też zimą myślę, że ten sposób mógłby zawodzić.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Używamy plików cookie na naszej stronie internetowej, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie wrażenia dzięki zapamiętywaniu Twoich preferencji i powtarzaniu wizyt. Klikając „Akceptuję”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Akceptuj Czytaj więcej