Elektryfikacja w motoryzacji pędzi niczym śnieżna lawina. Za nic nie da się już jej zatrzymać. Świadczy o tym zarówno aktualna gama modelowa w salonach samochodowych, jak i pojawiające się zapowiedzi producentów o zakończeniu produkcji silników spalinowych. Gdzieś pomiędzy są jeszcze auta z napędem hybrydowym, które łączą zalety obu tych napędów. I właśnie taką zelektryfikowaną gamę pojazdów marki Jaguar i Land Rover miałem okazję poznać bliżej podczas Jaguar & Land Rover EV Tour 2022.
Od przyrody do motoryzcji
Jako jeden z trójmiejskich dziennikarzy miałem okazję poznać te nietuzinkowe auta na malowniczych drogach Żuław Wiślanych. W pewnym momencie widoki na trasie wręcz skradły mi cały show, jednak wystarczyło gwałtownie dodać gazu, by szybko się otrząsnąć i przypomnieć, po co tu w ogóle jestem. Każde z testowanych aut przyśpieszało fenomenalnie, doskonale się prowadziło, zapewniając jednocześnie luksus typowy dla brytyjskiej motoryzacji. Ale przejdźmy do szczegółów.
Lista obecności
Pojazdy, które miałem okazję poznać to hybrydowy Jaguar F-Pace, Range Rover Sport oraz w pełni elektryczny Jaguar I-Pace. Co drzemie pod ich maską? Hybrydowy Jaguar F-Pace oraz Range Rover posiadają tę samą jednostkę spalinową o mocy 300KM i 400Nm momentu obrotowego oraz agregat elektyczny o mocy 143KM. Łącznie daje nam to moc 404KM i 640Nm. Sporo, nawet jak na tak wielkie gabaryty obu pojazdów. Dzięki bateriom o łącznej mocy 17 kWh. maksymalny zasięg na samym prądzie oscyluje w okolicach 50km. Co istotne. Gdy akumulator jest naładowany to odczuwalna moc jest zdecydowanie większa niż przy baterii pustej. F-Pace przyspiesza do setki w 5,3 sekundy, a Range Rover Sport robi to o sekundę wolniej. Ceny F-Pace zaczynają się od 385 500 zł, a Range Rovera Sport w wersji hybrydowej od 417 900 zł.
Wrażenia z jazdy
Jednak największe wrażenie zrobił na mnie Jaguar I-Pace. Ten drapieżnik oferuje 400 KM mocy i aż 700 Nm momentu obrotowego. Auto na jednym ładowaniu jest w stanie przejechać ponad 400 km, a do „setki” rozpędza się w 4,8 sekundy. Katalogowo kosztuje 380 900 zł. Start z miejsca w pedałem w podłodze, mimo świstu rodem z trolejbusa, wgniatało w fotel niczym startujący odrzutowiec. Piorunujące osiągi na tyle zawróciły mi w głowie, że nie skupiałem uwagi na niczym innym poza wrażeniami z jazdy. No może poza niezwykle atrakcyjnym wnętrzem oraz jasną, skórzaną tapicerką. W planach mam zatem dłuższe spotkanie z tym elektryzującym drapieżnikiem.
Czy Jaguar EV Tour przekonał mnie do „prądu”?
Jestem jednym z tych, którzy są strasznie oporni na elektryczną wizję motoryzacyjnej przyszłości. Są jednak powody dla których doceniam samochody elektryczne. Natychmiastowa reakcja na gaz, niesamowite osiągi, brak wielu komponentów mechanicznych powodujących częste awarie. Ale także to, że te auta są cichsze i mniej uciążliwe dla otoczenia – szczególnie w zatłoczonych miastach . Tak czy inaczej, w myśl zasady – „albo z nami, albo przeciwko nam”, zelektryfikowane samochody trzeba po prostu polubić i czerpać z nich to co najlepsze. I to jest mój plan na najbliższy czas 🙂
Za zaproszenie dziękuję:
Dzięki za fajny content. Będziemy wracać częściej.
Ja ze swojej strony do ładowania samochodu elektrycznego polecam wallbox Zaptec GO, który kupiłem na https://greenkick.com.pl/produkt/wallbox-zaptec-go-22kw/ . Zaptec Go to najmniejszy ścienny wallbox dostępny obecnie na rynku i nie jest chiński a norweski 😉